poniedziałek, 18 października 2010

Halloween :P

Żeby było jasne: za Halloween nigdy nie przepadałam, bo to święto z importu :P

Tak się jednak złożyło, że dostaliśmy od cioci wieeelką dynię, z którą coś w końcu trzeba było zrobić :D A w końcu magister z rzeźby do czegoś zobowiązuje XD Radochy było co nie miara, tym bardziej, że asystował mi prawdziwy czarny kot - nasz mały Maksiu.

No dobrze, może to nie jest poziom magistra, ale co tam...

Mój asystent

Trzeba sprawdzić, czy czapeczka dobrze leży...

 Oko w oko

czwartek, 7 października 2010

Z dawna oczekiwany...

...Pan Sushi! Czyli młodszy brat z jednego motka Pana Kołtunka :D Mam nadzieję, że niektórym poprawi on humor.

Fanfary!
Oto (prawdopodobnie) najmniejszy bulterier świata! :D
Ta-dan!!!

 Fotka...

 ...z każdej...

 ...strony.

 Pan Sushi był dodatkiem do "kartki" :D

 Tak wygląda kartka po złożeniu.

 A oto bracia!

Mała, braterska pogawędka :D

czwartek, 30 września 2010

Włochatek

Znalazłam go dzisiaj w drodze do domu... Po prostu nie mogłam się powstrzymać - musiałam go zerwać i uwiecznić na zdjęciach, nim rozwieje go wiatr :D

Pewna pani, mijając mnie powiedziała:
- Jakie piękne pani znalazła!
Po czym uparła się, by mi dać siateczkę, dzięki której bezpiecznie doniosłam "włochatka" do domu. Dla tej pani serdeczne podziękowania!


"Włochatek" w całej swej okazałości.
 




 

środa, 15 września 2010

Na grzyby~!

W ubiegłą niedzielę wybrałam się na grzyby z przyjaciółmi ^^ Było cudnie, zwłaszcza, że słoneczko grzało i aura była bardzo optymistyczna... a las pachniał, szumiał, ćwierkał... tylko od czasu do czasu zabrzmiało jakimiś innymi grzybiarzami :P
Wyprawa była owocna i teraz cała kuchnia pachnie grzybami, których długie girlandy wiszą sobie tu i tam... A pisząc ten post dojadam ostatnią porcję zupy grzybowej. Jest pyszna... i nikt się nią nie otruł :D

Poranek w Miałach - ok. 8:00

 Moja ekipa - Martynka i Artur

Damy z grzybamy ;D
Zdjęcie: Artur Frydrych 

Z cyklu: różne metody zbierania grzybów: po żołniersku - marszem.
Zdjęcie: Artur Frydrych

Z cyklu: różne metody zbierania grzybów: na VIPa - w blasku fleszy paparaccich.
Zdjęcie: Artur Frydrych

Z cyklu: różne metody zbierania grzybów: razem i osobno zarazem :D
Zdjęcie: Artur Frydrych
  
Nie mam pojęcia co to za grzyb, ale pewnie niejadalny.
  
Za to jaki piękny^^
 
W romantycznej scenerii.
 
 Łąka  w pajęczynach

Ostatnie dni lata...

Chińska parasolka, czyli kolejna ciekawostka przyrodnicza
- grzyb z blaszkami NA kapeluszu, a nie POD XD

Martynka znalazła smoka, który mieszkał pod grzybem.
Niestety stwór stracił swoje domostwo :( Bo było jadalne...

Mój książę ;)

 Muchomorki... Jakie ładne i dorodne!

 Chrząszczyk też wylazł na słoneczko.

Dary lasu.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

A Driada przespała całe lato...

...i blog razem z nią. Pewnie jeszcze sobie pośpi ;P Więc żeby sny były piękne, proponuję miłą kołysankę:



Oto jakie sympatyczne rzeczy można znaleźć w zalewie japońskiego kiczu ;P

czwartek, 13 maja 2010

Praca domowa Driady

Driada była na rozmowie w sprawie pracy... Miała na zadanie domowe narysować trzy obrazki.
Co z pracą? Tego na razie nawet najstarsi Indianie nie wiedzą, ale rysunki do wglądu :) Zapraszam do komentowania :)

"Pobawmy się razem"

 
"Dzielny pacjent"

 
"Mały archeolog"

poniedziałek, 10 maja 2010

Pan Kołtunek...

Dzisiaj krótko, zwięźle i na temat! Zresztą żadne słowa nie oddadzą całej, wielkiej (choć małej) istoty Pana Kołtunka! No... ale krótki opis byłby wskazany:

Pan Kołtunek (jednorożec)
Wzrost: 4cm
Oczi czorne ;)
Made from puszysta wełenka :)
Made in Poland
Made by JA!

Mały Wielki Kołtunek :D

Który profil lepszy??? Pan Kołtunek nie posiada gorszego profilu XD

 A cóż to za stworzenie?

Mierzenie się wzrokiem...

A już wkrótce Pan Sushi, czyli brat z jednego motka mojego Kołtunka :D

środa, 21 kwietnia 2010

Pozdrowienia z Królestwa En!

Ostatnio przypomniał mi się mój pokrywający-się-warstwą-kurzu-komiks :) Leży od dwóch lat, skończony w 5 stronach - czyli jednym krótkim rozdzialiku, a kolejne 3 rozrysowane w szkicu rozdzialiki czekają z cierpliwością mojego anioła stróża, na przerysowanie na czysto.
A komiks jest fanowski, zainspirowany powieścią pani Fuyumi Ono pt. Juuni Kokuki (ang.: The Twelve Kingdoms, a na polskie: Dwanaście królestw). Choć zanim udało mi się dorwać angielskie tłumaczenie obejrzałam sobie całkiem miłe anime pod tym tytułem. No i oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zawiesiła oka na jednym osobniku, który stał się właśnie przyczyną powstania komiksu XD Bo co by to było, gdyby taka Ja dostała się do owych dwunastu królestw i spotkała takiego Niego - czyli króla królestwa En?A było by tak, że historia - nie po raz pierwszy zresztą - zaczęłaby się od jabłka XD Jabłka, które Lil (czyli moje komiksowe Ja) zwija sprzed nosa królowi...
Niniejsze prace postały "obok" komiksu, głównie jako próby zaprojektowania strojów (12 Królestw wizualnie nawiązuje do starożytnych Chin), oraz dla umilenia sobie czasu... Oraz by wypróbować mój całkiem nowy notatnik, który właśnie sobie kupiłam ^_^ (Jestem notesiko-maniakiem :P)

Lil w kiecce z 12 Królestw i Lil w zwykłej sukience

Tak jak w inskrypcji: Król En i Lil :)


środa, 7 kwietnia 2010

Wiosna!

To, że wiosna w koło (choć kapryśna niestety) to każdy już zdążył zauważyć :D Od świąt jednak wiosna zagościła w moim pokoju, a jej berłem jest przepięknie kwitnący amarylis! :D


W całej swej okazałości :)


Zbliżenie...


Jeszcze bliższe zbliżenie :D

 P.S. Wciąż jeszcze zastanawiam się nad layoutem mojego bloga :P Może powinnam wygenerować sobie własną skórkę??? Tylko JAK???????

wtorek, 23 lutego 2010

Tfurczość z szuflady

Krótki wpis, bo późno jest, ale nie mogę się powstrzymać...

Kasia - mama trzech świnek natchnęła mnie, żeby coś tu wrzucić... Co prawda Kasia miała zamiar natychać mnie, żebym wrzuciła zdjęcia moich rzeźb, a jakoś tak się stało, że mam ochotę wrzucić tu kawałek mojej poezji... Ale nie takiej poważnej - żeby sobie nikt nie pomyślał, że ja taką straszną nudziarą jestem... (choć to pewnie i tak częściowo prawda xP)

Utwór ten dedykowany jest mojej koleżance Czarownicy, która mieszka na Końcu Świata, skąd wszędzie jest strasznie daleko, a tramwaje wypadają akurat wtedy, kiedy ona wybiera się do miasta ;P


„Ballada o królewnie”

Była raz sobie piękna królewna,
Która mieszkała w zameczku z drewna.
Sama jedyna w swym zamku bywała,
Więc wciąż była smutna, królewna mała.
W górach wysokich żyło smoczysko,
Lecz to tak daleko,
A stawek blisko.


Siedzi więc sama w wieży wysokiej,
W niebo spogląda błękitnym wzrokiem.
Ach, gdyby chociaż mogła się wznieść,
W podniebnym świecie swój żywot wieść.
Domem by było burzowe chmurzysko.
Lecz chmury daleko,
a stawek blisko.


Za morzem wielkim i siódmą górą,
Za rzeką daleką, doliną ponurą,
Jest inny świat, nieznany królewnie.
Ech, spodobałoby jej się tam pewnie.
Lecz choć ponure królewny zamczysko,
To świat ten daleko,
a stawek blisko.


Już dawno uciech nie było w zamku:
Ni złych czarownic, strzyg o poranku,
Ni strasznych upiorów, ni złotych smoków,
Na jabłka zatrute nie ma widoków.
Poszłaby sobie na Uroczysko,
Lecz to za daleko,
A stawek jest blisko.


Ach, gdyby chociaż z jakiegoś kraju,
Pewnego dnia, na przykład w maju,
Przyjechał rycerz na koniu karym.
Największy książę na świecie całym!
O rękę by prosił, kłaniając się nisko...
Lecz książę daleko,
A stawek blisko.

Westchnęła królewna i zeszła z wieży.
Wyszła z zameczku – nad stawek bieży.
Zdjęła pantofle z nóżek bielutkich,
Do wody weszła w swych sukniach leciutkich.
I utopiło się w stawie pannisko,
Bo wszystko daleko!
Tylko staw blisko!



5.X.2003r.

wtorek, 16 lutego 2010

Walnięty Walenty i kaligrafia...

Trochę spóźniony wpis, ale Walę-w-tynki były w tym roku pełne rozmaitości... choć znów przyszło mi je spędzać samej (tudzież z przyjaciółmi - a ci na szczęście wierniejsi są niż niejedna miłość :D) W każdym razie wciąż jestem wolna, więc Panowie! Można walić drzwiami i oknami! ;)

A więc... Co można robić w Dzień Zakichanych? A jednocześnie, jak uczcić Nowy Rok Chiński, który tym razem rozpoczął się właśnie 14 lutego? Można uczyć się kaligrafii chińskiej! :D Tak się złożyło, że w poznańskim Muzeum Etnograficznym obecnie (czyli od 12 lutego do 28 marca 2010) odbywa się wystawa poświęcona kaligrafii chińskiej. Są to wszystko prace pana Fu Haifeng'a, który w sobotę i niedzielę osobiście poprowadził warsztaty kaligrafii.

Pan Fu Haifeng :D
Więcej fotek TUTAJ

Udało mi się szczęśliwie dostać na owe warsztaty i starałam się jak mogłam, mimo że kaligrafia chińska jest trudniejsza dla osób leworęcznych, bo nie widzę co maluję: ani jakie długie kreski robię, ani jak wychodzą mi końcówki :( Także wyszło, jak wyszło, a oto rezultat mojej ciężkiej pracy (pieczątka zrobiona po fakcie, w photoshopie):

Wersja 1
Wersja 2

Ten znak czyta się "ai" i oznacza... a cóż by innego, jak nie "kochać"? W końcu to 14 luty! Każdy z tych znaczków posiada pewne defekty :P jakby wziąć trochę z pierwszego a trochę z drugiego, to pewnie wyszedłby całkiem przyzwoity znak XD Nie mam niestety kaligraficznego wzorca. Tak ten znak wygląda w Arialu:
Po skończonym kursie, pan Fu spełniał fantazyjne prośby wszystkich uczestników, dla każdego kaligrafując żądane znaki, a ponieważ z natury to człowiek miły, serdeczny i uczynny, próśb było więcej niż jedna na łebka, ale wszystkie zostały spełnione.

Ja poprosiłam o moje imię po chińsku (mam już po japońsku, więc czemu by nie i po chińsku?). Dzięki Akifumi, która jest Chinką z pochodzenia wiem, że moje imię: Lidia można zapisać trzema znakami: ładny, elegancki i oświecony (wszystkie trzy widoczne w mojej pieczątce). Pan Fu stwierdził jednak, że znajdzie mi coś ładniejszego niż "ładny"... i tak oto dostałam najpiękniejszy prezent na walentynki! Dostałam kwiat jaśminu ^____^ (to ten pierwszy znak od góry, mniejsze znaczki po lewej, to podpis pana Fu)

Lidia po chińsku: kwiat jaśminu, elegancki, oświecony.

 Ha, ha! chyba muszę przerobić moją chińską pieczątkę :D
A oto jeszcze jedno dzieło pana Fu: Kogut (mój chiński znak zodiaku i - jak się okazało - pana Fu także):

Dzieło pana Fu Haifeng'a: Kogut

Gorąco polecam wystawę! Większość kaligrafii ma ładne tłumaczenie i/bądź objaśnienie. Można się dowiedzieć, co znaczy "być, jak kwiat lotosu" czy też: "czysta woda nie ma zapachu."

P.S. Znalazłam kaligrafię znaku "ai" krok po kroku:

Źródło: Wiktionary