Wczoraj stojąc na przystanku zauważyłam piękny jesienny listek. Leżał biedak w błocie, aż żal serce driadzie ściskało, więc go w końcu podniosłam, bo co ma się ta śliczność marnować?!
A oto i on:
Okazja po prostu idealna, żeby wydobyć z czeluści szuflady pewien wiersz, który zdarzyło mi się napisać parę lat temu (w mojej opinii wiersze po prostu się zdarzają - wędrują w poszukiwaniu kogoś, kto mógłby przelać je na papier, a gdy trafią na taką biedną duszę, nie dadzą jej spokoju, póki nie zostaną zapisane ;)
"Wiersz jesienny"
I przyszedł dzień
Ten pierwszy, jesienny
Długimi palcami
Wiatr czesał mi włosy
Deszcz obmywał mą twarz
Swymi łzami
Z tych snów letnich
...................................krótkich
...................................................ciepłych
..................................................................nocy...
I przyszła jesień
Jak klucz dzikich gęsi
Kapiąca złotem
Dymiąca purpurą
Przyszła wrześniową wichurą
Aż świat szaleńczo
Zawirował cały
............................deszczem
..............................................liśćmi
.........................................................łzami...
I przyszła miłość
Z tym wiatrem jesiennym
Nie zapukała
Nie zapytała
Strzepnęła liście
Znad moich powiek
I jak już weszła
............................podeszła
............................................usiadła
.........................................................została...
Ten pierwszy, jesienny
Długimi palcami
Wiatr czesał mi włosy
Deszcz obmywał mą twarz
Swymi łzami
Z tych snów letnich
...................................krótkich
...................................................ciepłych
..................................................................nocy...
I przyszła jesień
Jak klucz dzikich gęsi
Kapiąca złotem
Dymiąca purpurą
Przyszła wrześniową wichurą
Aż świat szaleńczo
Zawirował cały
............................deszczem
..............................................liśćmi
.........................................................łzami...
I przyszła miłość
Z tym wiatrem jesiennym
Nie zapukała
Nie zapytała
Strzepnęła liście
Znad moich powiek
I jak już weszła
............................podeszła
............................................usiadła
.........................................................została...
07.10.2009r