wtorek, 16 lutego 2010

Walnięty Walenty i kaligrafia...

Trochę spóźniony wpis, ale Walę-w-tynki były w tym roku pełne rozmaitości... choć znów przyszło mi je spędzać samej (tudzież z przyjaciółmi - a ci na szczęście wierniejsi są niż niejedna miłość :D) W każdym razie wciąż jestem wolna, więc Panowie! Można walić drzwiami i oknami! ;)

A więc... Co można robić w Dzień Zakichanych? A jednocześnie, jak uczcić Nowy Rok Chiński, który tym razem rozpoczął się właśnie 14 lutego? Można uczyć się kaligrafii chińskiej! :D Tak się złożyło, że w poznańskim Muzeum Etnograficznym obecnie (czyli od 12 lutego do 28 marca 2010) odbywa się wystawa poświęcona kaligrafii chińskiej. Są to wszystko prace pana Fu Haifeng'a, który w sobotę i niedzielę osobiście poprowadził warsztaty kaligrafii.

Pan Fu Haifeng :D
Więcej fotek TUTAJ

Udało mi się szczęśliwie dostać na owe warsztaty i starałam się jak mogłam, mimo że kaligrafia chińska jest trudniejsza dla osób leworęcznych, bo nie widzę co maluję: ani jakie długie kreski robię, ani jak wychodzą mi końcówki :( Także wyszło, jak wyszło, a oto rezultat mojej ciężkiej pracy (pieczątka zrobiona po fakcie, w photoshopie):

Wersja 1
Wersja 2

Ten znak czyta się "ai" i oznacza... a cóż by innego, jak nie "kochać"? W końcu to 14 luty! Każdy z tych znaczków posiada pewne defekty :P jakby wziąć trochę z pierwszego a trochę z drugiego, to pewnie wyszedłby całkiem przyzwoity znak XD Nie mam niestety kaligraficznego wzorca. Tak ten znak wygląda w Arialu:
Po skończonym kursie, pan Fu spełniał fantazyjne prośby wszystkich uczestników, dla każdego kaligrafując żądane znaki, a ponieważ z natury to człowiek miły, serdeczny i uczynny, próśb było więcej niż jedna na łebka, ale wszystkie zostały spełnione.

Ja poprosiłam o moje imię po chińsku (mam już po japońsku, więc czemu by nie i po chińsku?). Dzięki Akifumi, która jest Chinką z pochodzenia wiem, że moje imię: Lidia można zapisać trzema znakami: ładny, elegancki i oświecony (wszystkie trzy widoczne w mojej pieczątce). Pan Fu stwierdził jednak, że znajdzie mi coś ładniejszego niż "ładny"... i tak oto dostałam najpiękniejszy prezent na walentynki! Dostałam kwiat jaśminu ^____^ (to ten pierwszy znak od góry, mniejsze znaczki po lewej, to podpis pana Fu)

Lidia po chińsku: kwiat jaśminu, elegancki, oświecony.

 Ha, ha! chyba muszę przerobić moją chińską pieczątkę :D
A oto jeszcze jedno dzieło pana Fu: Kogut (mój chiński znak zodiaku i - jak się okazało - pana Fu także):

Dzieło pana Fu Haifeng'a: Kogut

Gorąco polecam wystawę! Większość kaligrafii ma ładne tłumaczenie i/bądź objaśnienie. Można się dowiedzieć, co znaczy "być, jak kwiat lotosu" czy też: "czysta woda nie ma zapachu."

P.S. Znalazłam kaligrafię znaku "ai" krok po kroku:

Źródło: Wiktionary

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz