niedziela, 17 kwietnia 2011

Kontuzjowałam się byłam :(

Nie mam pojęcia, jak to się stało? W sobotę rano obudziłam się CAŁKIEM zdrowa, po czym przeciągnęłam się, niczym leniwy kocur i stało się... Coś chrupnęło mi w szyi, skutkiem czego uziemiło mnie na cały weekend. W sobotę ledwo się ruszałam, dzisiaj jest nieco lepiej... Rano dokonałam wilkoczynu: wykąpałam się, a nawet umyłam włosy... po czym zaległam w łożu boleści aż do wieczora :P

Nie idę jutro do roboty - wysłałam smsa szefom i dostałam wielce pokrzepiającą wiadomość pod tytułem: Znowu zawaliłam przedświąteczną robotę i oczywiście wiedziałam, kiedy wysłać wiadomość :P Odpowiedziałam tylko: Mea culpa. XD Całe szczęście, że uciekam stamtąd :D

A tak wyglądam:

I need a hug...

17.04.2010 Update:
Diagnoza: naciągnięte więzadło :(
UWAGA! Przystojny masażysta i ocieplacz na szyjkę w jednym PILNIE poszukiwany!!!!! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz